79 lat temu, 1 sierpnia 1944 roku, o godzinie 17.00, wybuchło Powstanie Warszawskie. Trwający 63 dni, zbrojny czyn Polaków, którzy stanęli do walki o wolność i honor. Dzisiaj, na placu Konstytucji 3 maja świdniczanie zgromadzili się, by oddać cześć ich bohaterskiej postawie i patriotyzmowi pchającemu ich do czynu. Jak co roku, w godzinę „W” zawyły syreny alarmowe symbolizujące moment wybuchu powstania.
– Można zadać pytanie, po co się tu zebraliśmy. Jako pierwsze nasuwa mi się słowo „pamięć”. By ona trwała, musi być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Młodzi ludzie często nie słyszeli o powstańcach, o tym wielkim, tragicznym, ale i chwalebnym wydarzeniu. Trzeba przypominać im o nim ciągle, od nowa. Każdy z nas może pokusić się o refleksję, czy w podobnej sytuacji, w jakiej byli powstańcy warszawscy, zrobilibyśmy to samo. Polacy, ze względu na swoją tragiczną historię, nieustannie stawali przed dylematem: bić się czy nie bić. Nie jesteśmy tu dzisiaj, żeby oceniać ich postawy. Nie wiemy co czuli powstańcy styczniowi, uczestnicy zrywów lat 1905-1906 i 1914-1918, ani bohaterowie walki o granice Polski, którzy zatrzymali nawałę bolszewicką w roku 1920. Dzisiaj jesteśmy bogatsi o mądrość historyków. Znamy międzynarodowe, sojusznicze i wszelkie inne uwarunkowania historycznych wydarzeń. Natomiast walczący nie mogli ich znać. Znali tylko miłość do Ojczyzny i rodziny. To ona kierowała ich czynami. Teraz musimy o tym przypominać, być strażnikami pamięci o bohaterach. Bardzo dziękuję za to, że Państwo chcecie nimi być – mówił burmistrz Waldemar Jakson.
– 79 lat temu za broń, oprócz żołnierzy, chwycili także cywilni mieszkańcy stolicy. Po warszawskich skwerach biegały dzieci z granatami i karabinami zawieszonymi na piersiach. Na ich podwórka i place spadały pociski, a ogień trawił ukochane domy. Okrutny czas odmierzany był rytmem wybuchów. Dziś, po prawie ośmiu dekadach, pamięć o walczącej , dumnej Warszawie, pozostaje żywa. Powstanie ostatecznie upadło, jednak nigdy nie powinniśmy rozpatrywać go w kategoriach porażki. Bez tej bolesnej, ale niezwykle ważnej lekcji trudno byłoby dziś mówić o wolnej Polsce – dodał Łukasz Reszka, starosta świdnicki.
Pani Maria Winiarska odczytała wiersz Edwarda Słońskiego pt. „Ta, co nie zginęła”. Po złożeniu wieńców i wiązanek kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza, uroczystość zakończył koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu chóru męskiego Arion, z udziałem świdniczan.
Reprezentacja świdnickiego Klubu Seniorów Lotnictwa udała się następnie na cmentarz, by oddać cześć polskiemu lotnikowi, plut. Stanisławowi Lisikowi, członkowi załogi angielskiego Halifaxa, który został zestrzelony 28 grudnia 1944 roku nad słowacką miejscowością Radatice w drodze powrotnej ze zrzutu zaopatrzenia dla oddziałów Armii Krajowej. St. Lisik był absolwentem drugiego kursu Cywilnej Szkoły Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej w Świdniku. Był również wujem Stanisława Skroka, pierwszego burmistrza Świdnika.
żródło i więcej zdjęć: https://www.swidnik.pl/w-rocznice-wielkiego-zrywu-foto/